Odwiedzin 37796753
Dziś 530
Środa 24 kwietnia 2024

 
 

Klub Mężusiów - czyli płaskie cycki żonusi

 
 

Tekst: Anna Nagorna

2015.11.27
 


Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk

22 listopada w Maximteatern w Sztokholmie mogliśmy obejrzeć spektakl produkcji Teatru Capitol z Warszawy pt. „Klub mężusiów”. „Tekst nie trzymał się kupy. Intryga się rozmyła. Sztuka była płaska jak cycki żonusi, co kupiła zbyt obszerny biustonosz w Zara” – pisze nasza recenzentka Anna Nagorna, która najchętniej by rzuciła w aktorów pomidorem.

Przeczytaj recenzję i obejrzyj fotoreportaż z przedstawienia.

Zobacz też jakie spektakle przygotowała na następny rok Agencja PolArt (w ramce na dole strony).

***

Obejrzyj nasz fotoreportaż z przedstawienia!




Klub mężusiów - fotoreportaż
Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk.
Ponad 30 zdjęć!




***

Wróciłam w niedzielę do domu z Maximteater po przedstawieniu „Klubu Mężusiów”, akurat kiedy dzieci miały iść spać. Zdążyły jeszcze sennie zapytać: ” I jak teatr?”. Na co ja spontanicznie odpowiedziałam: „Kiepski, wyszłam po pierwszym akcie”. A one na to ożywiły się i pytają, czy rzucałam pomidorami? Hmm, raczej nie. A może powinnam?


Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk

Pomidory wzięły się stąd, że latem poszliśmy z dziećmi w Gdańsku do nowego teatru szekspirowskiego, pod otwartym niebem, na komedię „Wesołe kumoszki z Windsoru” Szekspira. Wtedy też powiedziałam dzieciom, że kiedyś w złotych czasach teatru elżbietańskiego, za panowania królowej Elżbiety w Anglii, czyli u początków współczesnego teatru, publiczność miała zdrowsze reakcje, niż współczesna. I jeśli nie podobała jej się sztuka, intryga albo ogólnie nudziła się na przedstawieniu, to rzucała w biednych, Bogu ducha winnych aktorów pomidorami, zakupionymi wcześniej na straganach, ogryzkami ze zjedzonych jabłek, lub strzykała przez żółte i zniszczone zęby prymkami przerzutego tytoniu na scenę.

I nie miało znaczenia, czy ktoś nazywał się jakiś Szekspir czy może Marlowe. Tytoń dopiero co sprowadzono do Europy, więc pewnie był w modzie.


Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk

Dzisiaj pomidory w cenie i rzadko z bazaru zakupione tuż przed spektaklem, ogryzki w teatrze - fe nie ładnie, raczej lampka wina w eleganckim foyer. I chyba raczej nie spluniemy przeżutej prymki, gdyż zastąpił ją wypalony ukradkiem w antrakcie papieros, dobrze przyduszony na zewnątrz, co by nie wywołał pożaru. A ci, co palą elektroniczne, w życiu nie pozbyliby się swoich drogocennych elektronicznych devices do zatruwania płuc, żeby nimi rzucać w znanych aktorów. No powiedzcie sami!

A więc słowo zostało rzucone, „Klub mężusiów” versus Szekspir. Pomyślą wariatka. Szekspir, Boże drogi, taki klasyk, a tu tylko Kristof Magnusson. Ale przecież Szekspir też pisał pod publiczkę, po pijaku i lewą ręką. Między Hamletem, Makbetem i Królem Learem, spłodził niezłe ilości komedii, ku uciesze gawiedzi, elżbietańskie sitcomy, ze śmiechem publiczności live. Gościu też musiał z czegoś żyć. Tylko że jak byliśmy na „Wesołych kumoszkach...”, z Figurą w roli ochmistrzyni, to wszyscy trzęśliśmy się ze śmiechu. Dzieci przy kopaniu w tyłek, dorośli w innych miejscach.


Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk

Ale tam wszystko trzymało się kupy! Dialog nie rozłaził się, jak mężuś w gaciach, a intryga nie chwiała się, jak ochroniarz po piątym piwie. No dobrze, powiedzmy klasyk, a tu współcześnie. Możnaby wyciągnąć wniosek, że im bardziej klasyk, tym zdolniejszy, a jak współczesny, to już mniej. A jednak! Weźmy na przykład współczesny, choć nie wiekopomny teatr, bulewardowy-kabaret „Klimakterium i już”, który obejrzeliśmy też dzięki Agencji Polart. Również monotematyczny. Tu o mężusiach po czterdziestce, z małym wyjątkiem, a tam o przekwitaniu. Pomyślałby ktoś, że przez półtorej godziny o przekwitaniu nie da się gadać ze sceny. I to na dodatek śmiesznie. A jednak można.

Ale feministka, zakrzykną zaraz! Jak baby mogą o przekwitaniu, to faceci o babach. I proszę bardzo. „Klub mężusiów” nie mógł się jednak zdecydować, czy mówi o babach, facetach, zakupach i tzw. pustce emocjonalnej, w formie farsy, satyry, kabaretu, sitcomu czy teatru. Więc puentę poniała, bo wyłożono mi kawę na ławę. Ale co z formą i ze śmiechem? Czy idiotyzm gadek/gatek na scenie, opowieści o rytualnych cosobotnich zakupach w galeriach hadlowych, o oglądaniu meczów i pieprzeniu lasek w Skodzie Oktawii, był ciekawą intrygą? A jeśli kabaretem, to takim, żeby ze śmiechu się posikać? Tym, czego spodziewamy się po niedzielnym przedstawieniu, za które trochę jednak zapłaciliśmy? Raczej rzuciłabym pomidorem.


Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk

Nuda i pustka na scenie nie może odpowiadać nudzie i pustce tego, co na tej scenie próbuje się wyśmiać. Szczególnie, że w zamierzeniu miała to być farsa, teatr bulewardowy, pod publiczność, dla gawiedzi, czyli śmiesznie na maksa. Tekst nie trzymał się kupy. Intryga się rozmyła. Była to raczej seria skeczy, humorem zahaczająca o klimat najgorszych polskich kabaretów. Serial Kiepscy w wydaniu teatralnym. Proszę bradzo, lecą Kiepscy w TV, klikam na pilota i juz ich nie ma. Tutaj płacę trzy stówki i nadal są, a ja nie mogę nawet pójść do kuchni, żeby zrobić sobie kanapkę z krakowską i herbatę, bo obok siedzą inni (też znudzeni?) widzowie, tylko że bez pomidorów i krakowskiej.

Gdzieniegdzie przebił się w tym klubie mężusiów jakiś samotny dowcip, jakby autor z pojedyńczych dowcipów chciał zbudować całą sztukę. W polskiej wersji w teatrze Maximteater padało nawet mięso ze sceny, które zgłodniała humoru publiczność chętnie rozszarpywała krótkimi wybuchami śmiechu. Nostalgiczna polska przeróbka tekstu zaowocowała polskim klimacikiem z przyśpiewkami ze znanych starych szlagierków z lat 80-tych, typu – „Kochaj się sam... Brachu, przy piwie przed telewizornią...”.


Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk

Tak, czytałam recenzje, nawet te tzw. międzynarodowe. Taki los krytyka teatralnego, że musi ustosunkować się do wszelkich bredni, które na temat danego przedstawienia wypisują inni. To, co wyczytałam w necie, nie zgadza się zupełnie z tym, co widziałam. Dlaczego? Nie wiem i nie chce mi się szukać odpowiedzi. Sztuka prześmiewcza? Ale płaska jak cycki żonusi, co to kupiła zbyt obszerny biustonosz w Zara. Aktorzy znani świrowali, jakby naprawdę byli członkami klubu, a nie grali w teatrze. Reżyser też się nie wysilił. Ale co można zrobić z takim tekstem? Jakoś trzeba to sprzedać i jechać dalej.

Miejmy nadzieję, że następna produkcja Teatru Capitol, ściągnięta do Sztokholmu przez PolArt, będzie pełniejsza, przynajmniej jak wielki cyc, wylewający się śmiechem spod skąpego stanika.

***

Program PolArtu na 2016




Agencja PolArt ogłosiła już swoje plany teatralne i kabaretowe na cały rok 2016:

13 marca, godz. 16.00 i 19.00 - Sposób na kobietę, czyli Romanca Jacka Chmielnika. Bilety w sprzedaży od 1 grudnia. Szczegółowa informacja w Kalendarzu Imprez.

24 kwietnia, godz. 19.00 - Kabaret Ani Mru Mru w z programem "Skurcz". Bilety pojawią się w sprzedaży w grudniu. Szczegółowa informacja w Kalendarzu Imprez.

2 października, godz. 19.00 - Między łóżkami - komedia Teatru Capitol z Arturem Barcisiem i Katarzyną Skrzynecką w rolach głównych.

27 listopada, godz. 19.00 - Gdy kota nie ma - komedia Teatru Capitol

Informacje

Mail: info@polart.se, tel. 08-556 45 255, 0707 55 21 77, 08-91 91 54, 0704 25 79 48, www.polart.se


***

Zobacz nasze relacje z przedstawień teatralnych zaproszonych do Sztokholmu przez agencję PolArt w przeciągu ostatniego roku:




Intryga - fotoreportaż
PoloniaInfo (2015.11.27)





Mędrkujący baca spod samiutkich Tater w Sztokholmie
15 lutego w Sztokholmie mieliśmy okazję zobaczyć przedstawienie „Filozofia po góralsku” księdza Tischnera.PoloniaInfo (2015.02.25)





Klimakterium 2 - relacja
W Sztokholmie obejrzeliśmy przedstawienie autorstwa Elżbiety Jodłowskiej pt. Klimakterium 2, czyli menopauzy szał.PoloniaInfo (2014.11.26)





Kolacja dla głupca - relacja
Relacja z gościnnego występu Teatru Ateneum z Warszawy ze sztuką Francisa Vebera „Kolacja dla głupca”.PoloniaInfo (2014.10.27)


 

Anna Nagorna
PoloniaInfo (2015.11.27)


 









Personlig assistans Södertälje (Södertälje)
Firma zatrudni (Bandhagen )
Mycie okien (Stockholm)
Szukam do pracy. (Stockholm )
DAM PRACE / SPRZATANIE (Ödeshög)
Pracownik lesny ( röjning) (FAGERSTA)
zatrudnie , (Tanumshede)
Sprzątanie (Stockholm )
Więcej





Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 6 gości
oraz 0 użytkowników.


Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony