Odwiedzin 37784216
Dziś 986
Sobota 20 kwietnia 2024

 
 

Czuję się świetnie w Sztokholmie - wywiad z Jerzym Janowiczem

 
 

Rozmawiał: Marcin Lechowski

2013.10.17
 



Po pierwszym meczu Jerzego Janowicza w Sztokholmie, udało nam się zamienić z nim na gorąco kilka słów w położonej nieopodal kortów restauracji.

Marcin Lechowski: Witaj w Sztokholmie! Gratuluję dzisiejszego zwycięstwa. Jak się czujesz fizycznie po pierwszym prawdziwym meczu po tak długiej przerwie? Na pewno wszystkich interesuje, czy zostały jeszcze jakieś ślady po kontuzji?

Jerzy Janowicz: Na razie wszystko jest ok. Wiadomo, że muszę się trochę rozgrzać, bo przecież przez dwa miesiące nie grałem żadnego turnieju. Dzisiejszy mecz był krótki, więc nie odczuwałem jakiegoś dyskomfortu. Zobaczymy jak będzie podczas dłuższych meczów.

Dzisiaj przeciwnik nie stanowił dla Ciebie praktycznie żadnego problemu. Też mu chyba coś dolegało…

No nie wiem. Nie chcę oceniać jego gry. Mnie się dzisiaj grało ok. Dobrze mi się serwowało. Cały czas starałem się go trzymać w defensywie. A co jemu było, to nie mam pojęcia…

Jak Ci się w ogóle tutaj gra? Pamiętam jak przed kilkoma laty, kiedy jeszcze nikt o Jerzym Janowiczu nie słyszał, grywałeś mecze przy pustych trybunach. Teraz to się diametralnie zmieniło…

W Sztokholmie zawsze grało mi się dobrze. Super miasto. Super atmosfera. Bardzo fajny turniej z tradycją i historią. Pamiętam, jak grałem tu pierwszy raz, chyba w 2009 roku, to od razu bardzo mi się spodobało. Zawsze czekam na ten turniej, bo świetnie się tu czuję. I bardzo się cieszę, że mój pierwszy turniej po kontuzji jest właśnie w Sztokholmie.

Miałeś okazję zwiedzić miasto?

Teraz jakoś specjalnie nie zwiedzałem. Nie jestem typem „zwiedzacza”. Ale z tego, co pamiętam z poprzednich lat, to jest tu naprawdę bardzo fajnie. Bardzo ładne miasto, zadbane i czyste. Podoba mi się tutaj.


Fot. stockholmopen.se

Tutaj nastąpiła krótka przerwa, gdyż do stołu restauracyjnego podano zamówione danie, szwedzkie „köttbullar”. Okazało się jednak, że trener naszego tenisisty uznał, że kulki mięsne są niedogotowane, więc w oczekiwaniu na drugie podejście, mogliśmy w spokoju kontynuować naszą rozmowę.

Wiesz, co to jest za potrawa?

Meatballsy... Klasyczne szwedzkie danie!

Tak jest! Widzę, że z wiedzą powszechną o Szwecji jest u Ciebie bardzo dobrze! A wracając do naszej rozmowy, powiedz może parę słów na temat nowego sprzętu. Pierwszy raz występujesz z nową rakietą...

No tak. Podczas tej wymuszonej przerwy w grze przetestowałem sobie nową rakietę. Zacząłem grać nowym modelem Babolat Pure Strike. Przysłali mi jej kilka rodzajów. Miałem główki 98-ki z naciągiem 16/19 i 18/20. I takie same kombinacje w główkach setkach. Wybrałem główkę setkę, waga ponad 345 gramów i jak na razie jest ok. Zobaczymy jak będzie dalej.

A z jaką siłą wciągasz naciąg?

To zależy od piłek i nawierzchni. Jeżeli chodzi o ten turniej, to 21, 20 kilo. A i naciąg też zmieniłem. Wcześniej grałem Babolatem Pro Hurricane Tourem. Teraz grywam nowym naciągiem, Babolatem Blastem. I wydaję mi się, że to jest dobra kombinacja.

Tak jak już wspomniałem, minęły czasy, kiedy grałeś przy pustych trybunach. Powiedz, czy jest coś takiego w dopingu, co Cię drażni, irytuje, co Ci przeszkadza?

Wydaję mi się, że wszystkich zawodników najbardziej irytuje, kiedy publiczność chce nas uczyć grać w tenisa i daje nam rady podczas meczu. To jest bardzo denerwujące.

A czy zauważyłeś dużą obecność Polaków wśród publiczności? To nie jest typowe, by kibice tutaj przychodzili z flagami narodowymi dopingować swoich zawodników.

Pewnie. Dało się to odczuć. Bardzo fajnie!

Ale uwierz mi, że to dopiero rozgrzewka. Zobaczysz, że prawdziwie gorącą fetę zgotujemy Ci dopiero podczas niedzielnego finału...

Mam nadzieję, że do tego dojdzie!

Wierzymy w to mocno! Dziękuję Ci za rozmowę i życzę przede wszystkim zdrowia, bo myślę, że sukcesy wtedy same przyjdą.

***

Dwa dni po naszym wywiadzie Jerzy Janowicz przegrał niestety swój ćwierćfinałowy pojedynek z Łotyszem Ernestsem Gulbisem i nie było nam dane doświadczyć „polskiego” finału w Sztokholmie. Pozostaje mieć nadzieję, że popularny „Jerzyk” tak bardzo lubi stolicę Szwecji, że jeszcze nie raz tu powróci i dostarczy nam wspaniałych sportowych emocji.

***

Wywiad z Jerzym Janowiczem dla PoloniaInfo przeprowadził Marcin Lechowski, który od kilku lat stara się propagować grę w tenisa wśród szwedzkiej Polonii. Zobacz nasz artykuł z marca 2013:




Marzenia o polskiej lidze tenisowej
Naszym marzeniem jest polska amatorska liga tenisowa na terenie Sztokholmu i okolic – mówią organizatorzy turnieju Polonia Cup Stockholm. PoloniaInfo (2013.03.14)


 

Rozmawiał: Marcin Lechowski
PoloniaInfo (2013.10.17)


 









MYCIE OKIEN (STOCKHOLM)
Sprzatanie minimum 50% lub 100% grafiki (Täby)
Praca (Värmdö )
Praca-sprzatanie (Täby)
Brukarstwo (Täby)
Praca dla ogólno budowlańca (Skåne)
BLACHARZ, LAKIERNIK (SKOGAS)
mechanik samochodowy (SKOGAS)
Więcej





Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Muzeum tramwajów w Malmköping.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 13 gości
oraz 0 użytkowników.


Kolejny Polak ofiara szwedzkiego multikulti
TEMU
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony