Odwiedzin 37830496
Dziś 80
Sobota 4 maja 2024

 
 

Muzyka jest sztuką perfekcyjną

 
 

Tekst: Krystyna Stochla
Foto: Bogusław "Bobo" Rawiński

6/2001


2001.05.16
 


Krzysztof Penderecki

Ledwie tylko "pozieleniały włosy drzew", a w Sztokholmie rozbrzmiała muzyka polska. Przez dwa kolejne wieczory: 10 maja w Berwaldhallen i 11 maja w Matteuskyrkan, światowej sławy kompozytor i dyrygent Krzysztof Penderecki dyrygował 60-cio osobową orkiestrą Sinfonia Varsovia.

Zważywszy, że Szwecja jest w tym roku liderem UE, a Polska wytrwałym kandydatem - na jedną z unijnych konferencji przybył Aleksander Kwaśniewski i stąd święto polskiej muzyki.


Ambasador RP w Szwecji Ryszard Czarny wita wraz z małżonką premiera Szwecji Görana Perssona oraz prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego.

Berwaldhallen to wykuta w skale, przestronna, po skandynawsku surowa sala ze świetną akustyką. Wypełnili ją zaproszeni goście z kręgów dyplomacji i biznesu, a także melomani.



Ambasador RP Ryszard Czarny powitał premiera Szwecji Görana Perssona i prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, którzy w towarzystwie swych żon, zajęli honorowe miejsca. Organizatorzy zadbali o oprawę: w przerwie serwowano wino, przygotowane też były w dostatecznej ilości ładnie zaprojektowane programy z rzetelną informacją o wykonawcach, repertuarze, sponsorach i organizatorach koncertu.



Repertuar koncertu w Berwaldhallen: Chopin - Polonaise A-dur, Moniuszko - Saga, Penderecki - Sinfonietta per archi, Lindholm - Musik för stråkar, Dvorak - VIII Symfonia.



Drugi koncert, ten w kościele 11 maja, był skromniejszy i krótszy, bez Chopina i Moniuszki. Orkiestra Sinfonia Varsovia godna batuty maestro Pendereckiego. Powołana została do życia w 1984 roku na okoliczność przyjazdu do Polski Yehudi Menuhina i przez te wszystkie lata koncertując na całym świecie odnosi sukcesy. Czytając dossier orkiestry, można dostać zawrotu głowy od wielkich nazwisk dyrygentów i solistów.


Brawa dla Maestro! W pierwszym rzędzie można dostrzec premiera Szwecji i prezydenta Polski wraz z małżonkami.

Od początku było wiadomo, że Maestro nie będzie udzielał wywiadów. Wprawdzie dyrektor Piotr Cegielski dwoił się i troił, by wszystkiemu sprostać i obiecał pomóc, ale trzeba było sforsować mnóstwo różnych przeszkód. Wreszcie pani Wykrętowicz z Instytutu Polskiego przekazała wiadomość: jest zgoda na krótki wywiad i zdjęcia!

Przychodzimy z panem Rawińskim do Matteuskyrkan - u wrót surowego, protestanckiego kościoła polscy harcerze czekają na publiczność, w środku trwa próba orkiestry. Profesor Penderecki za pulpitem dyrygenckim - ile będzie miał dla nas czasu między próbą a koncertem?


Berwaldhallen podczas koncertu

Idziemy za Nim na zaplecze - ciasno, orkiestra przebiera się i jeszcze trochę ćwiczy, gdzie popadnie. Profesor ma garderobę w zakrystii, proponuje byśmy jeszcze chwilę poczekali aż się przebierze. Nie ma pani Pendereckiej, a mam ochotę zadać bardzo oryginalne pytanie, którego pewnie nikt jeszcze nie zadał: - Czy to trudno być żoną światowej sławy muzyka?

I oto odpowiedź zjawia się sama: - Krzysztof, przyniosłam Ci skarpetki, czy jadłeś coś? Dlaczego już państwa poprosiłeś, przecież jesteś boso!

Dziesięć minut do koncertu! Zapewniam panią Penderecką, że już w swoim życiu kilkakrotnie widziałam mężczyznę bez skarpetek - zacznijmy rozmowę - Maestro się zgadza!


Reporterka Relacji Krystyna Stochla oraz Maestro Krzysztof Penderecki

Krystyna Stochla: Panie profesorze, wyobrażam sobie, że na całym świecie dziennikarze zadają Panu te same, lub podobne pytania. To musi być bardzo nużące!

Krzysztof Penderecki: - Niekoniecznie, zawsze przecież można różnie odpowiadać.

Może w tych okolicznościach po prostu wyodrębnijmy trzy wątki: Krzysztof Penderecki - kompozytor, Krzysztof Penderecki - dyrygent, Krzysztof Penderecki - pedagog.

- Kompozytor!! Co tu pani powiedzieć, przecież to całe moje życie, ponad 60 lat. Z tych trzech rzeczy, które pani wymieniła - komponowanie jest najważniejsze. Dyrygowanie też jest ważne, choć trochę mniej. To zrozumiałe, że staram się dyrygować jak najczęściej swoimi utworami, by zostawić po sobie jak najwięcej. Chciałbym, aby te nagrania były jakąś miarą, wskazówką dla późniejszych dyrygentów, jak należy wykonywać moje utwory. A jeśli chodzi o pedagogikę - ja nie wierzę, by można było kogokolwiek nauczyć kompozycji, bo komponowania nauczyć się nie da!


Próba przed koncertem w Matteuskyrkan.

Ja dostałem od ojca skrzypce i po dwóch tygodniach brzdąkania zaczęła się nauka. Początkowo były to bardzo proste etiudy i wprawki, które sam mogłem grać. Później mój nauczyciel komponował mi te wprawki, ale one wydawały mi się strasznie nudne. To było przed wojną, w czasie wojny i tuż po wojnie, kiedy nie było żadnych nut. Zacząłem więc komponować sam, dla potrzeby. I tak to się właśnie zaczęło. Później pisałem drobne utwory okazjonalne, np. na urodziny babci czy dziadka, których bardzo kochałem, w stylu Wieniawskiego czy Paganiniego, a później już całkiem serio zacząłem myśleć o kompozycji.

A co stanowi dla Pana najistotniejsze źródło inspiracji: literatura, malarstwo czy wydarzenia bieżące, które niesie życie?

- Sama muzyka! Ja nie potrzebuję dodatkowych inspiracji. Oczywiście, jeśli piszę utwór z tekstem, np. utwór sakralny czy operę, to ten tekst w jakimś sensie narzuca formę muzyczną. Muzyka jest na szczęście sztuką perfekcyjną, jest wielka!

Czy pana zdaniem podobnie jest z muzyką filmową?

- To jeszcze inny problem, bo ta muzyka musi służyć obrazowi, żyje tylko z obrazem. To trudno pogodzić, prawie się nie zdarza by napisać wybitny utwór, który mógłby żyć samoistnym życiem, bez obrazu. Może wyjątkiem jest Prokofiew i Szostakowicz.



Panie profesorze, a które z Pańskich dzieł uważa Pan za największe, najwybitniejsze?

- Ja napisałem prawie sto utworów i do wszystkich jestem jednakowo przywiązany, choć nie wszystkie wykonuję równie często. Jedne są bardzo skomplikowane, do innych potrzebna jest duża orkiestra i różnie to bywa. No oczywiście, są takie dwa utwory bardzo w świecie znane, które otworzyły mi drogę do tzw. kariery. To jest "Tren pamięci ofiar Hiroszimy" napisany w 1960 roku i "Pasja według św. Łukasza". Jestem do nich bardzo przywiązany, co nie znaczy, że wykonuję je często. Mam też utwory, którymi po prostu lubię dyrygować: "Siedem bram Jerozolimy" czy "Credo". Nie są one bardzo skomplikowane, więc można je zagrać już właściwie po dwóch próbach, a np. na "Pasję..." trzeba kilka prób z orkiestrą.

No właśnie, orkiestry! Czy którąś Pan faworyzuje?

- Z "Sinfonia Varsovia" jestem związany od lat. Często razem występujemy, podróżujemy i dobrze się już znamy. Wiem, czego mogę od nich oczekiwać, oni wiedzą czego oczekiwać ode mnie... ale ja prawie co tydzień dyryguję inną orkiestrą! Są oczywiście zespoły, do których chętnie wracam, ale to się zmienia, bo bywa, że nieoczekiwanie mam świetny kontakt z całkiem nową orkiestrą - no, ja nie mogę być wszędzie!



Czym kierował się Pan, wybierając na koncert akurat utwór szwedzkiego kompozytora Ingvara Lidholma?

- Wypadało przyjeżdżając do Sztokholmu zagrać też utwór szwedzkiego kompozytora. Lidholm jest moim przyjacielem. Znamy się od 1960 roku. Wtedy też usłyszałem Jego utwór po raz pierwszy. Przyszedł wczoraj na koncert do Berwaldshallen. Jest też zrozumiałe, że w programie znalazł się również mój utwór.

Jakie wrażenie zostawi w Pana pamięci ten koncert i pobyt w Sztokholmie?

- Jak zwykle te pobyty są bardzo krótkie, za krótkie. Przyjechałem wczoraj, zaraz w tym samym dniu próba i koncert, więc dzisiaj poszedłem odpocząć trochę w ogrodzie botanicznym przed kolejną próbą i koncertem. Jutro odlatujemy do Moskwy na dwa koncerty. Jak Pani widzi, trochę to wszystko męczące. Myślę jednak, że ten sztokholmski koncert miał atmosferę mimo, że publiczność nie była bardzo osłuchana - większość to zaproszeni goście. Nie po raz pierwszy jestem w Sztokholmie i przyjeżdżam tu z przyjemnością.



Wspomniał Pan o odpoczynku w ogrodzie botanicznym, a to prowokuje do pytania o ogród w Lusławicach. Czy tam odpoczywa Pan najchętniej?

- Tam nie mam czasu na odpoczynek. Parki i ogrody projektuje się dla pokoleń i realizacja tego ogromnego przedsięwzięcia też trwa latami. Posadziłem właśnie aleję dębów, a jak Pani wie, dęby rosną bardzo wolno. Ale może moja wnuczka, która właśnie przyszła na świat, spacerując po tej alei, jako dojrzała już osoba, wspomni Dziadka, który te drzewa posadził.

Panie Profesorze, życzę wielu lat twórczych sukcesów i świetnej formy, dziękuję za rozmowę - pora już zacząć koncert!

Wychodzimy razem z zakrystii-garderoby, na tacy przygotowanej przez żonę została zimna kawa i nietknięty rogalik.



Maestro we fraku zajął swe miejsce za pulpitem dyrygenckim i rozległy się dźwięki "Sinfonietty". Przez ogromne okna wnętrze kościoła oświetla światło długiego skandynawskiego dnia. Wokół ołtarza freski afirmujące pracę Chrystusa i Apostołów. Ambonę zdobi napis haftowany złotem na jedwabiu:

Oświeca nas Twoje światło.
 

Krystyna Stochla
Foto: Bogusław "Bobo" Rawiński
Relacje (6/2001)
PoloniaInfo (2001.05.16)



Artykuły w temacie

  Krzysztof Penderecki w Sztokholmie
     Koncert w Berwaldhallen - opinie
     Koncert we wspólnej Europie
     Geniusz i muza - wywiad z Krzysztofem Pendereckim i jego żoną
 






Praca w firmie sprzatajacej w Sztokholmie (Stockholm)
Praca od zaraz Stolarz (Stockholm )
DAM PRACE / BUDOWLANKA (Odeshog)
sprzatanie (Vändelsö)
Praca w firmie sprzątającej (Bjärred)
Praca w lesie (Gagnef)
LAKIERNIK SAMOCHODOWY/Stockholm (TÄBY)
Firma sprzatajac Skura (Älvsjö)
Więcej





8 najładniejszych miejsc z drzewami wiśniowymi w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Wielkanocna wyprawa do wschodniej Albanii.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 5 gości
oraz 2 użytkowników.


Dzis palạ koran w Skärholmen
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony