Odwiedzin 37817765
Dziś 64
Wtorek 30 kwietnia 2024

 
 

Kanada oczami „szwedzkiej” Polki

 
 

Tekst: Katarzyna Domostój

2009.09.22
 

Nieoczekiwana zmiana miejsc

Gdy po ponad ośmiu godzinach lotu koła Airbus-a 727 dotknęły płyty lotniska, dwie wielkie łzy spłynęły mi po policzkach. Kto wie, może było ich nawet więcej. „Gdzie ja jestem? Co ja tu robię? I po co zgodziłam się na tę szaloną wyprawę?” pomyślałam. Kilkanaście godzin temu opuściłam „swoje miejsce na ziemi”, czyli Szwecję i poczułam, chyba po raz pierwszy w życiu, wielki żal i tęsknotę za moim domem na odludnej wsi, za Szwecją i za Polską na wyciągnięcie ręki. Samolot kołował, a ja zadawałam sobie kolejne pytania: jak potoczą się nasze losy w tym obcym dla nas wszystkich kraju? Czy spotkamy tu bratnie dusze? Czy nam się tu spodoba? Dlaczego postanowiliśmy skorzystać z oferty i podpisać kontrakt na wyjazd?



Obok mnie, z małym zdziwieniem na twarzy, przypatrując się moim łzom, siedzieli: mój szwedzki mąż i dwoje naszych dzieci. Ich obecność przywołała mnie do porządku. Osuszyłam łzy i powiedziałam sobie: głowa do góry – na pewno są tu jacyś Polacy! Jak się miało później okazać, nie tylko SĄ!

Zimno, zimno, ciepło, ciepło...

Montreal, druga co do wielkości metropolia w Kanadzie, miasto, w którym przyjdzie nam mieszkać przez kolejne dwa lata, przywitał nas gorąco. Dosłownie. Termometr wskazywał 25 stopni Celsjusza, ale odczuwalna temperatura, to około 35 stopni. A to za sprawą wilgotności. Powietrze tu jest ciężkie, parne, duszne. Średnia temperatura latem wynosi 26.2 stopnia, a lipiec jest najcieplejszym miesiącem w ciągu roku. W każdym ogródku latem słychać szum klimatyzatorów. Dla nas, wychowanych w ciągłym niedostatku temperatury, pogoda jest tu fantastyczna. Nareszcie ciepło, nareszcie prawdziwe wieczorne burze, na które niemalże każdy tu narzeka ... bo ponoć latem nie pada.... A mieszkańcy Montrealu, jak większość ludzi na świecie, lubią rozprawiać na temat pogody. Zwłaszcza z nowoprzybyłymi. Słyszymy więc wszędzie wkoło:

„tegoroczne lato jest tragiczne!”

„to nie lato, kto to słyszał, żeby tyle padało!”

„co za lato mamy w tym roku!! Gorszego nie pamiętam, źle trafiliście”

Staram się być uprzejma i jednocześnie szczera, uspakajając tych wszystkich, którzy narzekają na lato, słowami:

„Dla nas jest wspaniale, gorąco, słońce w ciągu dnia, a że czasami wieczorami popada, to nic! Przyjedźcie do Szwecji, docenicie to co macie”.

Ale nie ma lekko. Montrealczycy nie dają za wygraną, więc jak tylko zaczynamy zachwalać montrealskie lato, słyszymy:

„Poczekajcie do zimy! Teraz i tak nie ma takich zim jak 20 lat temu. Przeciętnie jest jakieś -30. Ale do -40 już temperatura raczej nie spada. Klimat się ociepla.”



Powiedzenie „obchodzi mnie to tyle, co zeszłoroczny śnieg” nie sprawdza się w Montrealu. Otóż temat zeszłorocznych śniegów jest komentowany do nadejścia następnej zimy, a ja sama o ilości opadów śnieżnych podczas ubiegłej zimy dowiedziałam się pewnego dnia, robiąc zakupy w polskim sklepie: uprzejmy Pan poinformował mnie, że tamta zima nie była tragiczna – śniegu tylko na około 2 metry! Widać psychologiczne piętno, jakie ta zima wywiera na ludziach, ciągnie się do następnych mrozów! I jak latem Montreal jest parny, tak zimą wieją tu silne wiatry, które sprawiają, że odczuwalna temperatura jest z kolei dużo niższa, niż ta, którą wskazują termometry. Brrr! No ładnie, myślę sobie. To pewnie przez te ciężkie zimy tyle dziur w ulicach.

Dr. Jekyl and Mr. Hyde

Dziur? To za mało powiedziane. Montrealskie drogi są w fatalnym stanie. Nie da ich się żadną miarą porównać do szwedzkich, nawet śmiem twierdzić, polskie nawierzchnie są lepsze. Owszem mają tu szerokie, kilkupasmowe autostrady, ale nawierzchnia, to dziura na dziurze. Niektórymi wiaduktami strach jeździć. Patrząc na nie zastanawiam się, czy przetrzymają jeszcze jedną zimę? Uliczne korki to stały dodatek do tutejszego krajobrazu. Poza tym, paradoksalnie, kierowcy są znerwicowani. Przepychanki, wzajemne obrzucanie samochodów śmieciami, wyzwiska i niecenzuralne (podejrzewam) słowa, to codzienność. Nerwowe hamowanie, podjeżdżanie, wyprzedzanie w niedozwolonych miejscach, to normalka.



Nie ma mowy o kulturze na drogach. Spokojni z natury kierowcy szwedzcy, szybko muszą nauczyć się posługiwania klaksonem, niezbędnym atrybutem montrealskiego kierowcy, oczywiście jeśli chcą przetrwać, czyli dojechać do celu. Paradoksalnie, śmiem twierdzić po raz drugi, ludzie bez samochodów są tu bardzo życzliwi. Są super uprzejmi i sympatyczni. Proponują pomoc, bezinteresownie potrafią zagadać na ulicy. Stają się znowu potworami, zatrzaskując od środka drzwi swojego samochodu. To zupełnie jak dr. Jekyl and Mr. Hyde!

Parlez-vous français

Montreal jest miastem dwujęzycznym, aczkolwiek obowiązującym tu i w całej prowincji Quebec językiem jest francuski. Wyjeżdżając poza granice Montrealu, bez znajomości francuskiego ani rusz. Na czas pobytu na przykład w Quebec City, stolicy prowincji Quebec, angielski można schować do kieszeni. Lepiej iść przykładem Bogumiła Kobieli i bezceremonialnie wskazywać palcem, co chce się dostać.



Przy wybieraniu Quebec jako miejsca swojego zamieszkania, wymagana jest od nowoosiedlonych znajomość francuskiego. Dzieci uczą się obligatoryjnie tego języka w szkole. Aby posłać dziecko do szkoły anglojęzycznej trzeba uzyskać zgodę Ministra Oświaty i mieć bardzo dobry, udokumentowany powód swojego wyboru. Ale i tak 30% czasu szkolnego poświęca się na naukę francuskiego. Szkoły są raczej obskurne. Obowiązują mundurki, co osobiście uważam za bardzo trafny pomysł – na tutejszych ulicach wśród młodzieży nie widać mody „opuszczonych kroków”. Dzieci w szkole przeważnie mają białe bluzki i granatowe spodnie / spódnicę. Stołówki jako takie nie istnieją. Powszechne są „lunch boxy”, czyli jedzenie przyniesione z domu. Wszystkie przybory szkolne kupują rodzice, mundurki oczywiście też.

Vivat Polonia

Polonia w Montrealu jest liczna. Liczne są również polonijne spotkania organizowane zarówno przez Konsulat RP w Montrealu, jak i przez samych Polaków, mieszkańców tego miasta, którzy przeważnie organizują się na którymś z obecnie działających portali społecznościowych.


Kanadyjska Polonia na imprezie konnej

Polacy spotykają się, bawią się i podtrzymują polską kulturę. Dzieci mają do wyboru kilka polskich szkół działających zazwyczaj w weekendy. Polskich akcentów w Montrealu nie brakuje. Istnieje polska biblioteka, polska księgarnia. Istnieją wydarzenia kulturalne. I tak ostatnio mogliśmy oglądać film Andrzeja Wajdy "Tatarak" pokazywany przy okazji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego. Mogliśmy uczestniczyć w otwarciu Krakowskiego Salonu Poezji w Montrealu i delektować słuch wierszami księdza Twardowskiego, czytanymi przez Annę Dymną i Krzysztofa Orzechowskiego. Miłośnikom baletu, których jak sądzę nie brakuje, polecam "Les Grands", gdzie na deskach tego Teatru Wielkiego zobaczymy wspaniałego solistę, rodem z Wielkiego Teatru m. st. Warszawy, Marcina Kaczorowskiego, który tańczył również na scenach teatru w Sztokholmie i współpracował z najbardziej znanymi szwedzkimi choreografami.

Oprócz wyśmienitego, polskiego pokarmu dla duszy, nie brakuje pokarmu dla ciała: polskie sklepy oferują wszystkie potrzebne polskim gospodyniom produkty, od żurku po wyszukane kiełbaski, smaczne pączki, czy po prostu polskie pieczywo. Mając te wszystkie dobra kulturalne i cielesne pod ręką, nie sposób z nich nie korzystać. Bo Polska jest w Montrealu, tak samo jak są Dni Polskie w Uppsali.



Aczkolwiek Kanada, jeśli chodzi o rozwój technologii, telefonii, opieki społecznej itp., jest dobrych parę lat za Szwecją, to Kanadyjczycy dbają o to, aby się nie zamerykanizować. Są europejscy, chcą kultywować europejskie tradycje w tej części świata. A miasto Montreal bez wątpienia może być tego przykładem. Na każdym kroku widać tu dwie stare europejskie kultury: angielską i francuską. Piękne Stare Miasto ze swoim Starym Portem, ruchliwe uliczki w centrum tętniące nocnym życiem, międzynarodowa atmosfera, mnóstwo festiwali, wydarzeń kulturalnych i sportowych, jak na przykład wyścigi Formuły 1, to wszystko i dużo więcej czyni Montreal niekwestionowaną gwiazdą pośród kanadyjskich miast.

„Explore Canada”

Minęło dwa i pół miesiąca odkąd przyjechaliśmy do Montrealu. W tym czasie zauważyłam, że ulubionym słówkiem Kanadyjczyka jest: „explore”, czyli odkryj. Faktycznie, Kanada zachęca przyrodą, krajobrazem, bogactwem kultur, aby ją odkryć. Montreal można badać codziennie i odkrywać za każdym razem coś nowego. Wzięliśmy sobie ten slogan do serca i zrobiliśmy około 4000 kilometrów, zwiedzając tylko najbliższe okolice.



Szczerze polubiliśmy ten wielki kraj, a to miasto w szczególności, zwłaszcza tutejszą, aktywnie działającą Polonię. Myślę, że z wzajemnością. Czujemy się jak u siebie w domu. Żadne z nas, nawet dzieciaki, nie tęsknią szczególnie za spokojną, szwedzką wsią. Zanim się jednak obejrzymy, miną dwie quebeckie zimy i półtora lata i przyjdzie czas, aby spakować walizki i wrócić do domu, do Szwecji. Myślę, że nie tylko mi żal będzie się rozstawiać z Montrealem i z poznanymi tu ludźmi. Mam jakieś dziwne przeczucie, że znów poleją się łzy na montrealskim lotnisku.

Ale zanim to nastąpi, oddalam się, aby odkryć to, co jeszcze nie odkryte.

Z przepełnionego słońcem Montrealu,
Katarzyna Domostój (2009.09.22)
 

Katarzyna Domostój
PoloniaInfo (2009.09.22)



Autorka pisze bloga (http://katarzynadomostoj.blog.onet.pl/), gdzie możesz przeczytać więcej o jej przygodach w Kanadzie.
 






Firma sprzątająca poszukuje dziewczyn (Stockholm)
Sprzatanie Sztokholm (Stockholm)
Praca w firmie sprzatajacej w Sztokholmie (Stockholm)
Prace ogrodowe (Åkersberga)
ASYSTENT STOMATOLOGICZNY (Johanneshov)
zatrudnie , (Tanumshede)
Prace ogrodowe, stolarskie itp (Kungsbacka)
Firma sprzatajaca Cleanflat (Sztokholm i okolice)
Więcej





8 najładniejszych miejsc z drzewami wiśniowymi w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Wielkanocna wyprawa do wschodniej Albanii.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 10 gości
oraz 0 użytkowników.


Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony